INSCENIZACJE I WIERSZYKI MATEMATYCZNE


"KŁÓTNIA LICZB"
 

Piątka:

Myślę, dumam, marzę, tworzę,
a z wyborem coraz gorzej.
Która z nas jest najważniejsza?
Ta ogromna, czy ta mniejsza?
Tyle liczb już dzisiaj znamy,
a najwięcej zawdzięczamy -
właśnie której, kto mi powie,
kto rozjaśni myśli w głowie?

Dziesięć:

Cóż ja słyszę? Między nami
szukasz zucha nad zuchami?
Sprawa prosta jest jak drut,
dziesięć to prawdziwy cud.
Dziesięciu cyfr używamy
i przykazań dziesięć mamy.
Zapomniałaś jak przodkowie
poświęcali swoje zdrowie,
by liczb powstał system nowy,
doskonały, dziesiątkowy.
Jeśli jakieś masz uwagi,
to przypomnij sobie plagi.

Trzynaście:

Wybierz dziś osobę moją,
bo to mnie się wszyscy boją.
Ja mam posłuch wśród liczb duży,
co pozycji wyższej służy.

Jedynka:

Nasz król musi się uśmiechać,
a nie wróżyć wszystkim pecha.
Niech się królem nie nazywa
z nas najbardziej nieszczęśliwa.

Trzynaście:

Z siedemnastką bywa gorzej,
blada, chuda, spać nie może.
A to wszystko Włochów wina
i w łacinie tkwi przyczyna.
Siedemnaście moi mili
tak nas pisać nauczyli: XVII,
lecz gdy cyfry przestawimy,
wyraz VIXI zobaczymy.
Cóż to znaczy? Czyż nie wiecie?
Znaczy: żyłem na tym świecie.
Jeśli żyłem, więc umarłem,
stąd są Włochów myśli czarne.
Od tej pory Włosi z trwogą


omijają ją jak mogą.
Wykreślili z samolotów
bardzo bojąc się kłopotów,
w blokach brak jest kolejnego
piętra - siedemnastego.

Jedynka:

Niech się pechuś nie wysila,
moja dziś nadeszła chwila.
Jestem piękna, jestem sławna,
wiotka, słodka i powabna
i w dodatku daję słowo
jestem liczbą wyjątkową.
Wyjątkowo mnożę, dzielę,
a wraz z moim przyjacielem,
(mam na myśli krągłe zero)
pomagamy komputerom.
Każdy informatyk wie,
jak jesteśmy ważne dwie.

Piątka:

Zero przecież nic nie znaczy
i jest wielkim tchórzem raczej.
Każda z nas każdą podzieli,
a zero się nie ośmieli,
woli straszne dostać cięgi,
niż się podnieść do potęgi.

Jedynka:

Ach piąteczko moja droga
nie bądź dzisiaj taka sroga.
Gdy wykładnik - zero kroczy,
dziwnie wszystkie nas jednoczy.
Która taka jest łaskawa?
Która daje równe prawa?

Piątka:

Zero jedyneczko dzielna,
biedne jest jak mysz kościelna.

Jedynka:

To jest bogacz z Ameryki,
gdy walutą są dzielniki.

Siedem:

Nie jest ważne zero, jeden,
gdy w pobliżu stoi siedem.
Wasze czyny, zwykła nuda,
ja potrafię czynić cuda.
 
Wszystkich cudów mam siedmioro,
niech się tutaj wszystkie zbiorą.
Są egipskie piramidy
i świątynia Artemidy,
jest tu Zeus oraz Helios,
czyli kolos z wyspy Rodos,
mauzoleum oraz mury
i ogrody patrzą z chmury.
Można myśleć, że to zwidy,
a to cud Semiramidy.
Któż takiego widział herszta,
zwłaszcza, żem jest liczba pierwsza?

Dwójka:

Pierwszą z pierwszych jestem ja,
czyli śliczna liczba dwa.
Ja mam szyję łabędzicy,
moich zalet nikt nie zliczy.
Cóż prostszego kto wam da,
niż pomnożyć dwa i dwa.
Mnie wybierze oczywiście
każda, której jest parzyście,
a to elektorat duży
i swej dwójce wiernie służy.

Liczba Pi:

Zapomniałaś moja miła
jaka w liczbie pi tkwi siła.
To ja jestem tu królową,
bo beze mnie daję słowo,
nikt nie pozna piękna kuli,
nikt kółeczka nie otuli.
Jeśli mnie nie poprosicie,
cóż w to miejsce postawicie?
(Liczba pokazuje wzór na pole koła.)

Dwójka:

Pi, pi, pi pisklaczku mały
nie bądź taki przemądrzały.

Pitagoras:

Po co kłótnie, po co spory,
chcecie zmienić się w potwory?
Wszystkie was równiutko cenię
i mylicie się szalenie,
że jest wśród was najważniejsza,
ta ogromna, czy ta mniejsza.
Siła wasza nie przeminie,
jeśli będzie tkwić w rodzinie.
 

 

"DZIWNY SEN"
 

 

Każdy zna mnie znakomicie
gdyż dotychczas moje życie
ściśle wypełniały kpiny
z nie lubianej tej dziedziny,
którą zwą matematyką.
Ona nawet małym smykom
nie pozwala leniuchować,
lecz pracować, wciąż pracować,
wciąż powtarzaj, stosuj, myśl,
mdliło mnie na samą myśl.
Ale teraz, przyjaciele,
w moim życiu zmienię wiele.
Nikt od dziś nie pozna mnie
po tym bardzo dziwnym śnie.

Tak! To była właśnie Ona.
Stała bardzo zasmucona.
W słonych łzach skąpana cała
tak po chwili powiedziała:
"Tyle lat już ludziom służę,
lecz nie będę służyć dłużej.
Nie chcę trudzić się dla świata,
gdy tak marna jest zapłata,
gdy mną gardzą, popychają,
nienawidzą, obrażają.
Nie, decyzji mej nie zmienię
niechaj trudzą się beze mnie".
I odeszła szybko tak,
abym odczuł, że jej brak.
Co się stało? Świat oszalał.
To powiększał się, to malał,
jakby ktoś używał czarów.
Nic nie znało swych rozmiarów.
Ceny gdzieś pouciekały,
sklepy zaś opustoszały.
W bankach nikt już nie pamiętał
jak się działa na procentach.
I mężczyźni i kobiety
zapełniali swe skarpety
i wciąż mieli tę nadzieję,
że nie znajdą ich złodzieje.
Południki zapomniały
ile stopni kiedyś miały.
Cypr się znalazł na Grenlandii,
a Nil dotarł do Holandii.
Zapomnieli architekci
jak sporządza się projekty.
I tak każde przedsięwzięcie
przeżywało swe "runięcie".
W sporcie nastąpiła cisza.
Nie oglądał nikt Małysza,
bo jak bez matematyki
porównywać dwa wyniki?
Dookoła krok po kroku
wszystko się "chowało w mroku".

Nie chcę, by tak świat wyglądał,
więc się w przeszłość nie oglądam.
Od tej pory jest mym celem:
Zostać Matmy przyjacielem!


 

 

"PROCENT STROJNIŚ"
 

 

Ułamek zwykły z setką na dole
usiadł pewnego razu przy stole
i myśli sobie: chcę jakiejś zmiany,
wciąż jednakowo jestem odziany,
wciąż muszę chodzić z kreską pośrodku,
którą dziedziczę po jakimś przodku.
Z mojej stóweczki wezmę jedynkę
i poczaruję nią odrobinkę.
Moją kreseczkę przesunę teraz
i niech ją strojne ozdobią zera.
Dla mnie już każdy dzień będzie świętem!
Proszę od dzisiaj zwać mnie procentem!

 

"NASZ EINSTEIN"
 

 

Narrator:
Choć dziedzinom nie wypada,
by je poróżniła zwada,
te się jednak posprzeczały.
Już się kłócą dzionek cały.
Jak pogodzić je? Ja nie wiem!
Każda chce go mieć dla siebie.
Dla fizyki to rzecz jasna,
Einstein jej jest, no i basta!

Fizyka:
On dokonał wielkich rzeczy
i nikt dzisiaj nie zaprzeczy,
że to pod mym dachem skromnym
dał o sobie znać potomnym.
Badał światło, Browna ruchy,
wielkie ciała i "maluchy",
masę prędkość i zaćmienia
oraz układ odniesienia.
Grawitację, kwanty, próżnię
i energię badał również,
a to moje jest podwórze,
więc nie kłóćmy się już dłużej.
Twierdzi ktoś, że bez przyczyny
dostał Nobla z tej dziedziny?

Matematyka:
Owszem, w Szwecji on zagościł,
lecz nie było tam względności.
Dziś ten bardzo dziwny fakt
uznawany jest za nietakt.
Początkowo wielu twoich
nie uznało tej teorii,

 


lecz nie w moich skromnych progach -
u mnie była ona droga!
U mnie Albert myślą nową
wzmocnił "ścieżkę" różniczkową.
A E = mc2 ?
Niech nikt nie śmie mi go zabrać!

Humanistyka:
Zapisz wzorów cały zwój,
a on i tak będzie mój.
Mym orężem się wprost bawił.
Aforyzmy nam zostawił.
W słynnym z tajemnicą świata
poznawalność świata bratał.
Mówił, że jest dobrze póki
człek Sherlockiem jest nauki.
Bliskim był literatury,
jak koszula bliska skóry.
I poddani mi scrabbliści
mają go na swojej liście.
W scrabble składasz prawie wszystko,
lecz rzadkością jest nazwisko.

Geografia:
To ja prawo mam do niego!
I w tym chyba nic dziwnego.
Niemowlakiem był niemieckim,
w Niemczech mieszkał będąc dzieckiem,
urzędnikiem był w Szwajcarii
i uczonym nadzwyczajnym.
W Szwecji został nagrodzony
mieszkał w Stanach Zjednoczonych.


 

W bardzo wielu bywał stronach,
Serbką była jego żona.
Mógł też osiąść w Ziemi Świętej
i tam zostać prezydentem.
Los swój w wielu państwach splatał,
był prawdziwym skarbem świata.

Technika:
Tylko ja z Alberta pracy
wciąż "wypiekam stos kołaczy".
Dbam, by jego wielkie dzieła
cała ludzkość doceniła.
Ja otwieram w sklepie drzwi,
dzięki mnie są DVD,
wyłapuję tych podpitych,
mam programy z satelity.
Noktowizor też mój jest.
Wskażę drogę z GPS.
Moje cieszą was lasery,
kserokopie i kamery.
Mój aparat jest cyfrowy
oraz kalkulator nowy.
Tworzę ludziom różne cuda,
a beze mnie się nie uda
Einsteinowi w domach gościć
dając ludziom moc radości.

Narrator:
Moje panie, nie wypada,
by was poróżniła zwada.
On chciał stworzyć wizję świata,
która wszystko z sobą splata.

 

Autorem tekstów jest mgr Agnieszka Dyrka